Odbudowanie zaufania w związku po zdradzie, oszustwach, kłamstwach, zranieniach jest dużym wyzwaniem. Czasami było to jedno jedyne zachowanie, które całkowicie zaburzyło zaufanie do partnera*ki, a czasami to były to małe zranienia, rozczarowania, które zbierały się latami i nigdy nie wyleczone, są porównywalnie odczuwalne jak ta jedna „duża” zdrada.
Jedno chcę ci powiedzieć zaraz na samym początku, z wyprzedzeniem, z góry, aby nie robić ci złudnych nadziei….
Zaufanie nie ma nic wspólnego z twoim partnerem*ką, zaufanie nie ma nic wspólnego z tym co się stało, z tą zdradą i rozczarowaniem, którego doświadczył*ś…
Zawsze jest w tobie część ciebie, która jest pełna zaufania, której nic i nikt nie może zniszczyć. Zaufanie jest zasadniczo niezależne od tego co się wydarza wokół ciebie.
Ale wiem, że jak się akurat siedzi w tym bagnie, gdy właśnie dowiedział*ś się o zdradzie to wiem, że jest bardzo ciężko mieć lub odzyskać zaufanie.
Uwierz mi jednak najpierw na słowo, że zaufanie tak jak i wybaczenie jest procesem, na który to tylko i wyłącznie ty masz wpływ.
Co rozumiemy pod pojęciem zaufania, czym jest zaufanie a czym nie jest.
Zaraz na samym początku chcę zaznaczyć, że
ZAUFANIE NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z BEZPIECZEŃSTWEM I STUPROCENTOWA PEWNOSCIA
Większość ludzi jest przekonana, że zaufanie oznacza czuć się pewnie, czuć się w 100% bezpiecznie. A to nie jest prawdą. Zaufanie jest bezpośrednio połączone z ryzykiem i niepewnością. Zaufać oznacza aktywnie coś robić, mimo iż istnieje ryzyko, że zostanę rozczarowana, mimo iż istnieje niebezpieczeństwo, że coś nie pójdzie tak jak chce, tak jak zaplanował*m, chciał*m.
Nie ma znaku równości pomiędzy zaufaniem a bezpieczeństwem czy pewnością. Gdy jestem czegoś pewna*y , to wiem to w 100% na przykład, że właśnie kupiłam auto, zarezerwowałam urlop … Jeśli ufam, mam zaufanie to oznacza to, że nie jestem w 100% pewna, ale decyduje się świadomie na ten krok, na tą decyzję, mimo istniejącego ryzyka.
I chce ci powiedzieć o takich dwóch różnicach w tym temacie – o pseudo-zaufaniu i zaufaniu ( w języku angielskim nazywamy to first ewentualnie fake trust i second trust – pojęcie, którego używa też Esther Perel).
Pseudo-zaufanie to jest takie złudne poczucie bezpieczeństwa i większość z nas wchodzi w relację w takim pseudo-zaufaniu.
Pseudo-zaufanie to takie przekonania jak:
- „Ufam, że nigdy mnie nie zranisz”
- „Ufam, że zawsze mi powiesz, co myślisz i czujesz, że zawsze włączysz mnie we wszystkie decyzje, które będziesz podejmować i że zawsze będę wiedzieć, co się dzieje w twoim sercu, umyśle….”
- „Ufam, że nigdy nie będę musiał*a się czuć niepewnie w naszym związku”
Ostatnio pojawia się wiele ślubów świeckich, gdzie młodzi swoimi słowami wypowiadają przysięgę typu:
- „Obiecuje, że zawsze będę dla ciebie wsparciem i że nigdy w ciebie nie zwątpię..”
- „Zawsze będziesz miała we mnie przyjaciela, kochanka itd…”
Takie słowa „zawsze, nigdy, niezmiennie” są takim dogmatem albo pobożnym życzeniem, bo takie słowa oznaczają, że całkowicie ignorujesz fakt, że jesteś „tylko” człowiekiem, albo ta druga osoba jest „tylko” człowiekiem. A człowiek ma uczucia, myśli, czynniki zewnętrzne wywierają często wpływ na jego myśli, emocje, że człowiek się rozwija, zmienia, chce czasami odkrywać coś nowego, że człowiek się myli, popełnia błędy itd., że czasami myśli tylko o sobie, że czasami działa nieracjonalnie……
Żyć w takim pseudo-zaufaniu oznacza, że oczekujemy od partnera*ki, że się nigdy nie zmieni, i że pozostanie w tym miejscu, gdzie teraz jest. Pseudo-zaufanie to przekonanie, że to co raz zostało ustalone, pozostanie takie do końca waszych wspólnych dni. A że pozostanie w tym samym miejscu nie jest możliwe, to to tylko kwestia czasu, aż kiedyś to pseudo-zaufanie się rozpadnie….na przykład wtedy gdy doszło do zdrady…. Pseudo-zaufanie daje ci takie fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Gdy żyjesz w takim pseudo-zaufaniu, to jesteś święcie przekonany, że ta druga osoba w związku będzie zawsze dokładnie to robić, czego ty oczekujesz.
I właśnie gdy dojdzie do zdrady to to pseudo-zaufanie zaczyna się chwiać… to całe wyobrażenie o życiu, o związku zaczyna się przewracać…..jak efekt domino.
I w tym momencie powstaje możliwość zbudowania prawdziwego zaufania – czyli tego second trust…
I to pseudo – zaufanie, na której bazie większość par buduje swój związek jest tak mocno obecne w naszym społeczeństwie przez wszechobecnie wpływający na nas hollywoodzki i disneyowski bullshit, który kompletnie przekłamuje nam rzeczywistość, że mylimy pseudo-zaufanie z zaufaniem. I nawet jeśli myślimy, że niby wiemy, że są kryzysy, że może to tylko film, to nasza podświadomość buduje sobie poprzez ten content treści, którymi karmimy swoje własne przekonania, kody, od których trudno się tak po prostu uwolnić.
I oczywiście, że w takiej rzeczywistości, w takim przekonaniu jest bardzo trudno potem posklejać wszystkie odłamki rozbitego szkła, rozbitego na kawałki związku, który żył w przekonaniu, że mi to się nie zdarzy….
I ja w moim pierwszym małżeństwie też byłam przekonana, że nasz związek ma już taki poziom miłości, taki poziom zaufania, że pozwoliliśmy sobie na takie rzeczy, których nawet doświadczeni coachowie od relacji nie zawsze są w stanie udźwignąć…. Dziś kiwam głową patrząc wstecz i myślę co za poziom arogancji albo naiwności….., który w sobie mieliśmy….
I oczywiście, że większości jest łatwiej przejąć hollywoodzki bullshit i opinie społeczeństwa co jest dobre a co złe, co jest moralne a co niemoralne, że zdrada jest najgorsza a monogamia najlepsza….. nie musisz się wtedy wysilać, zajmować tym całym psychologicznym kramem, że lepiej obiecać, niż zająć się tym co to tak naprawdę oznacza i czy to jest w ogóle możliwe nigdy w nikogo nie zwątpić…. zawsze być wsparciem….niezmiennie być przyjacielem… Ale najpóźniej gdy zdrada wyszła na jaw, najpóźniej wtedy czynniki zewnętrzne zmuszają ludzi do zajęcia się tym tematem, co jest naprawdę moją prawdą.
I to pozwala nam też na nowo zdefiniować albo na nowo zrozumieć co oznacza tak naprawdę zaufanie.
I gdy się zdecydujesz żyć w tym seconde trust – w tym prawdziwym a nie pseudo-zaufaniu – to oznacza to automatycznie, że jesteś o wiele bardziej gotowy*a na podjęcie ryzyka, na pozostaniu w związku mimo ryzyka zranienia, na odejściu ze związku mimo ryzyka bycia samotnym.
I wtedy łatwiej jest ci też przejść przez różne nieoczekiwane zmiany w życiu, porażki, niezrealizowane plany, bo wiedział*ś, że ryzyko zawsze było…, że wszystko może się zdarzyć…..
I wtedy stajesz się o wiele częściej gotowy na wyjście ze strefy komfortu, na podejmowanie odważnych decyzji.
Jeśli pozostaniesz w pseudo-zaufaniu pozostaniesz we własnej sieci pełnej kontroli, zazdrości, pseudo-bezpieczeństwa. Jeśli zaakceptujesz niepewności życia (zamiast je wymazywać z rzeczywistości) i zaufasz, że dasz sobie radę z każdym kryzysem to jesteś w tym prawdziwym zaufaniu i bierzesz życie w swoje ręce i aktywnie jesteś twórcą swojego życia – mimo ryzyka, jakie się może pojawić.
I mam jedną dobrą wiadomość – możesz się nauczyć zaufania, zaufania do życia, zaufania do partnera*ki.
I oczywiście – to jest bardzo przykre, że został*ś oszukany, że twój partner*ka zakochał*a się w kimś innym, zdradził*a, oszukiwał*a, ale możesz się nauczyć żyć znów w zaufaniu….
A jak możesz konkretnie odbudować znów to poczucie zaufania?
Po pierwsze – zdaj sobie sprawę, że odbudowa zaufania ma miejsce w twoim mózgu, w głowie! Jest wprawdzie nieco łatwiej jak twój partner*ka cię w tym procesie aktywnie wspiera, żałuje tego co zrobił*a, pociesza cię, rozmawiacie na ten temat, ale za to samo uczucie zaufania jesteś odpowiedzialny ty i tylko wyłącznie ty.
Jakiekolwiek się teraz twój partner*ka zachowuje czy cię wspiera czy nie – nie jesteś w stanie kontrolować zachowania partner*a. Wiedz, że obojętnie jak bardzo szczerze i mocno ta druga strona ci będzie obiecywać, że już tego nie zrobi, może to się mimo wszystko powtórzyć. Nigdy nie będziesz miał 100% pewności i gwarancji.
Po drugie: Wrócić do zaufania oznacza zmienić ocenę / zdanie / opinie na temat tego co się stało albo co najmniej spróbuj ją nieco skalibrować, dostosować do łagodniejszej oceny.
To, że dla większości osób niewierność jest tak bolesnym zranieniem jest spowodowane tym, że mózg analizuje / scanuje te sytuacje, które przeżywamy i od razu je szufladkuje w znane mu szuflady. I nie ma znaczenia czy to szufladkowanie jest na podstawie realnych przeżyć czy tylko oglądanych w filmach czy wymyślonych przez nasze czarnowidzący mózg. Jeśli mózg jest ciągle skonfrontowany z filmami hollywoodzkimi, z ogólnie przyjętą opinią, że zdrada oznacza koniec związku, że zdrada to koniec świata to od razu kwalifikuje je do tych „zagrażających” życiu. A to nie sama sytuacja / zdrada wywołuje ten ból tylko ocena / opinia jaką masz o niej. Sam sex albo pocałunek sam w sobie nie jest zły czy dobry, ale jego ocena. Niewierność jest dla jednych końcem świata a dla innych nowym początkiem, a dla jeszcze innych czymś co się w związkach zdarza… i jakkolwiek brutalnie to brzmi – ale ty masz wybór jakie myśli o niej wybierzesz! To jest tylko opinia – ocena jaką jej przypisujesz!
Teraz podam ci teraz krok po kroku jak możesz odbudować znów zaufanie:
- Miej przed sobą jasny cel – Cel – chce odbudować zaufanie albo chce znów zaufać i powtarzaj to sobie w myślach i miej mocne „why” – silne dlaczego. Dlaczego chce odbudować zaufanie – bo na przykład mamy podobne wartości i chce się razem z nim/nią zestarzeć, bo chcemy jeszcze wspólnie wychować dzieci, bo chcemy zbudować jeszcze to czy tamto, bo cenię mojego partnera za to czy za tamto… Do tego wszystkiego zaufanie jest bazą. Robisz to dla siebie – aby mieć piękniejsze, bardziej lekkie życie – brak zaufania, kontrola boli, kosztuje dużo energii!
- Postaw sobie pytanie gdzie dokładnie jest deficyt braku zaufania – w jakim obszarze – bo przecież nie w każdym. Nie generalizuj. Możesz przecież zaufać swojemu partnerowi/partnerce gdy na przykład wasze dzieci są chore, że się nimi zajmie, albo że zaopiekuje się tobą, gdybyś był*a przykuty do łóżka, albo że znajdzie rozwiązanie gdy macie wyzwania we wspólnym biznesie czy finansowe, że możesz jej*mu zaufać, że zrobi wszystko w swojej mocy. Więc zdaj sobie sprawę, że może nie masz zaufania, tylko w tym jednym obszarze życiowym w wierności, w jednym z wielu, że może mu/jej się ewentualnie zdarzyć, że cię jeszcze kiedyś zdradzi… może ale nie musi – Ten jeden jedyny obszar jest pozbawiony zaufania- nie wszystkie! Niektóre pary przeszły razem i udowodniły sobie- że mogą na siebie liczyć w wielu obszarach – gdy na przykład przyszła choroba, bankructwo, śmierć najbliższych a ty skupiasz się na tym jednym obszarze! Czy naprawdę ten jeden obszar wierności ma zadecydować o przyszłości całego związku?
- Sprecyzuj gdzie dokładnie jest strata zaufania w sobie, we własną osobę – za co jest ten drugi / ta druga odpowiedzialny a za co ty. Gdzie wrzucasz do jednego worka brak zaufania i wiary w siebie, bo samemu jej nie masz a gdzie zrobiła to ta druga osoba. To jest bardzo ważne umieć to rozróżnić! Gdy ty sam siebie nie uważasz za partnera*kę, z którą warto żyć, to jak ma ta druga osoba ciebie za taką uważać?! Twój partner*ka nie jest odpwiedzialny*a za twoje poczucie własnej wartości!
- Przepracuj tą zdradę poprzez zrozumienie – przepracować zdradę oznacza – zrozumieć powody, motywy zdrady. Jeśli dzięki wspólnym rozmową znaleźliście znaczenie i powody tej zdrady to macie w sobie moc, aby zmienić te zachowania czy sytuacje, które do tego doprowadziły. I tu możesz się nad tym zastanowić, zreflektować – jeśli ta zdradzająca osoba mówi ci, że czuła się na przykład, że tylko funkcjonowała jako rodzic, możecie to zmienić i na przykład zadbać o to, aby spędzać czas we dwoje, randkować, oddać część obowiązków osobie trzeciej, aby ta osoba miała jakieś highlights, które ją z tego uczucia funkcjonowania wyciągają!
- Sprawdzaj rezultaty – oczywiście, że to nie tylko ty, nie tylko jedna osoba w związku jest odpowiedzialna za wyniki pracy nad odbudowaniem zaufania. Masz prawo odróżniać słowa od czynów, stawiać granice, dobitnie komunikować co ci jest ważne. I jeśli się nic nie zmieni masz prawo wyciągnąć swoje konsekwencje komunikując to wcześniej. Jeśli na przykład twój partner/twoja partnerka nie chce sexu – ten drugi nie musi być zmuszony do celibatu… Masz prawo przejąć odpowiedzialność za to w jakim związku chcesz żyć….
- Zbudować zaufanie poprzez wycofanie się albo odwrócenie ról – gdy partner/partnerka nie jest gotowy do współpracy, nie chce ci pomóc, to możesz się wycofać, odpuścić – może także poflirtować poza związkiem i zobaczyć czy to coś z tą drugą osobą zrobi. Czy stał*ś się dla niego/niej oczywistością…. Często ludzie się tego boją, że stracą przez to partnera/partnerkę, ale tu też możesz poćwiczyć zaufanie…. Jeśli partner teraz się nie obudzi, nie zawalczy to tylko czekał, aby związek się skończył….Często ta jedna strona jest taka pewna związku – nieraz dobrze jest odwrócić role. Jak ktoś jest żebrze/błaga o miłość, to nie jest sexy….
- Czasami musisz się odważyć powiedzieć partnerowi*ce otwarcie o twoich życzeniach, które pomogą ci w odbudowie zaufania. Gdy ze względu na wrażliwość twojego partnera*ki w tym temacie nie masz odwagi wyrazić swoich prawdziwych potrzeb, życzeń nie jest to pomocne. Odważ się i daj partnerowi szanse poznać twoje życzenia i z własnej nieprzymuszonej i dobrowolnej woli zadecydować, czy jest w stanie cię w tej sprawie czy w tym obszarze wspierać. Czyli możesz powiedzieć: „Kochanie wiem, że to może nie jest fair, albo że małżeństwo to nie więzienie, ale czuję że nie dam rady udźwignąć naszego związku albo odbudować zaufania, jeśli…..” na przykład – ty będziesz nadal robił to czy tamto, będziesz wychodził sam z kumplami, będziesz flirtował na moich oczach z innymi, będziesz potrzebował sexu 3 razy w tygodniu… nie jestem ci w stanie teraz tego dać… I wtedy partner ma możliwość zadecydowania – czy jest możliwe pójść na tą ugodę czy nie. Ale wtedy są jasne zasady i każda ze stron może świadomie zadecydować co jest gotowa dać dla związku. I czasami może się zdarzyć, że ten partner może z miłości powie: „Ok jeśli to ci pomoże to chce cię w tym wspierać”. Może nie jest to dla niego/niej aż takie ważne jak w tym momencie dla ciebie, aby móc wrócić do zaufania.
To było te siedem kroków do odzyskania zaufania w związku i w życiu.
Przyjrzyj się im w spokoju, zapisz sobie i praktykuj sam*a bądź z partnerem/partnerką
I jeszcze jedno tak zupełnie na koniec:
Mieć zaufanie to nie znaczy nie bać się! To oznacza iść razem z tym lękiem, oswajać go, zaprzyjaźnić się z nim! . Opór nie pomaga. Pozwól lękowi czy też mózgowi robić swoją robotę, ale nie daj sobie wmówić, że już więcej nie możesz zaufać.
Zaufanie to także zrobienie planu, co zrobię jak się to znów wydarzy – taki „worst case” scenariusz albo skonfrontowanie się z tym, że istnieje takie ryzyko.
Prawdziwe zaufanie potrzebuje prawdziwego, autentycznego przejęcia odpowiedzialności za swoje myśli, za swoje słowa, czyny, za aktywną pracę nad zaufaniem, za odpuszczenie emocji…
Zaufanie to aktywne „trzymanie” się myśli, które mnie wspierają – takich jak na przykład:
- Mój partner/moja partnerka zdecydował*a się świadomie z pełną odpowiedzialnością na pozostanie ze mną w związku i zakończenie romansu, choć miał*a także inną możliwość
- Moja partnerka powiedział*a mi o tym choć wcale nie musiał*a
- Mój partner okazuje mi miłość / wyrozumiałość nawet jeśli ja teraz w swoim zranieniu zachowuje się jak obrażone dziecko.
- Dzięki temu doświadczeniu przeprowadziliśmy wiele szczerych i ważnych rozmów, które nas do siebie zbliżyły i/albo otworzyły nam oczy na wiele wyzwań w relacji
Skupiaj się na pozytywnych stronach, to na czym się koncentrujesz rośnie….
Życzę ci tego z całego serca. Bierz życie w swoje ręce, życie w zaufaniu jest o wiele bardziej lekkie!!
Nie przyszliśmy tu na ten świat aby walczyć, aby się bać, ale aby doświadczać, a doświadczać możesz wtedy gdy zaufasz, że życie jest dla ciebie a nie przeciwko tobie, że życie to gra – raz się wygrywa a raz się przegrywa, ale najpierw trzeba w ogóle wyjść na boisko i stawić czoła grze!