Dziś zajmę się tematem, kiedy rozstanie ma naprawdę sens i kiedy warto przyjrzeć się temu tematowi bardzo poważnie.
W moim coachingu te dwa pytania należą do tych najczęstszych, które się pojawiają.
- Kiedy rozstanie ma naprawdę sens?
- Po czym rozpoznam/rozpoznamy to?
Zanim wejdę głębiej w temat chce zaznaczyć na samym początku, kiedy rozstanie jest KONIECZNE:
Nigdy nie wolno ci akceptować przemocy fizycznej. Jeśli występuje u ciebie w związku przemoc fizyczna masz prawo a nawet obowiązek opuścić związek, aby zadbać o swoje bezpieczeństwo. Jeśli dotyka cię właśnie przemoc fizyczna, nie musisz wdawać się w żadne dyskusje, rozmowy, usprawiedliwiania twojego oprawcy. Nic, nic nie usprawiedliwia przemocy fizycznej wobec drugiego człowieka. Jeśli ktoś usprawiedliwia przemoc fizyczną tym, że to ty sprowokował*ś , wmawia ci za to winę, albo odczuwa każdą próbę rozmowy o związku jako prowokację, to nie czekaj, proś o pomoc i nie wahaj się od razu opuścić związek.
Także przemoc psychiczna jest dostatecznym powodem, aby opuścić związek. Ale najpierw trzeba tą przemoc psychiczną rozpoznać. Jak się często okazuje – dla osób, które są ofiarami przemocy psychicznej nie jest to wcale takie łatwe, a to dlatego, że ofiarom przemocy psychicznej wydaje się czasami, że to jest normalne….
Przemoc psychiczną rozpoznasz często po zupełnym braku szacunku do ciebie, a także po pogardzie wobec ciebie.
I tak na przykład jeśli codziennie jesteś konfrontowany°a z winą (jeśli codziennie ta druga osoba w związku nieustannie ma jakiś powód do obwiniania cię) lub jeśli permanentnie słyszysz negatywne wypowiedzi o twoim wyglądzie, o twojej atrakcyjności albo jej przeciwności lub o twojej poziomie inteligencji lub jeśli masz w związku permanentne fazy milczenia lub karanie partnera*ki poprzez pozbawienie bliskości – to jest to także przemoc psychiczna.
Zdaję sobie sprawę, iż ludzie nie mieli takiego przedmiotu w szkole jak: „Przygotowanie do relacji miłosnej” lub „Szacunek do drugiego człowieka”, i że większość ludzi nigdy nie zajęła się dokładniej tym tematem – niemniej jednak niewiedza lub „pseudo-niewiedza” nie usprawiedliwia przemocy psychicznej. Każdy z nas miał w szkole lekcję wychowawczą, religię czy też osoby sprawujące wychowawstwo nad nimi i nie żyli odcięci od norm społecznych.
I tak – zdaje sobie sprawę, iż takie zachowania przemocy psychicznej mogą pojawić się sporadycznie w wielu związkach (w takich naprawdę sytuacjach ekstremalnego stresu) – ale twoim zadaniem jest rozpoznać jej częstotliwość i intensywność. Przemoc psychiczna jest przemocą – i tylko dlatego, że nie pozostawia siniaków na ciele nie znaczy, że może być tolerowana.
To tak było uprzedzając – tytułem wstępu.
Jest wiele powodów dlaczego ludzie się rozstawają po wielu latach bycia ze sobą.
Gdy czujesz na przykład, że nie macie już do siebie uczuć, że to już tylko przyzwyczajenie, rutyna i ciągle usprawiedliwiasz się, że macie przecież jeszcze dzieci do wychowania, czy też wspólny dom, firmę, zobowiązania…to są na pewno poważne powody, aby zostać ze sobą…. Ale gdy brakuje miłości czy są one na tyle ważne aby się nie rozstawać….?Bo tak naprawdę każdy z nas chce być kochany i z całym szacunkiem dla wszystkich „praktycznych powodów” aby pozostać w związku, to te powody emocjonalne, uczuciowe opowiadają się za tym aby być w związku gdzie jest miłość, bo wraz z miłością jest szacunek, więź emocjonalna, poczucie wewnętrznego spokoju.
Niektórym wydaje się, że powtarzający się chaos uczuciowy tak jakbyś jeździł*a na rollecosterze – raz się czujesz kompletnie w dołku uczuciowym i nienawidzisz partnera*ki, a raz wydaje ci się, że jest ok, że to jest już dostatecznym powodem do rozstania.
Inni mówią, że po tym jak partner*ka cię zdradziła i ty wybaczył*ś, a za chwile partner/partnerka ponownie cię zdradził*a to jest to wystarczający powód do rozstania.
Jeszcze inni myślą, iż jeśli ta druga osoba w związku jakiś czas cię zdradzała emocjonalnie czy fizycznie to już zawsze będzie cię zdradzać.
Ja ośmielam się powiedzieć, że w takich przypadkach rozstać się czy zostać zależy od gotowości dwóch osób w związku do pracy nad sobą i do gotowości pracy nad relacją. Badanie i przypadki z życia wzięte pokazują, że gdy ktoś raz zdradził to nie zawsze oznacza, że już zawsze będzie zdradzał. Życie pokazuje, iż gdy ktoś miał fazę w życiu, że zdradzał czy był chorobliwie zazdrosny, to nie oznacza, że już na zawsze taki pozostanie.
Uczestniczyłam raz w takiej zamkniętej konferencji online dotyczącej monogamii, w której ludzie opowiadali o swoich fazach, gdy zdradzali a teraz już nie zdradzają. Niewiele osób ma odwagę mówić o tym otwarcie, nawet jeśli miało to miejsce 20 lat temu, bo ludzie bardzo „hate-ją” za takie zachowania. Jednym z takich znanych mentorów w Niemczech jest Veit Lindau – podcaster, coach, mentor – autor bardzo wielu bestsellerów w Niemczech (niestety żadna jego książka nie została przetłumaczona jeszcze na język polski) gdzie on opowiadał, że miał taką fazę w życiu, że tak się czuł nieszczęśliwy w kajdankach monogamii, że ustalili z żoną, iż raz w tygodniu nie jest jej mężem i przepraszam za określenie, ale tak to też nazwał, że idzie na „polowanie” – i spotyka się z innymi kobietami. I także ta faza mu przeszła i przetransformowała, pozwoliła zrozumieć o co mu w tym wszystkim tak naprawdę chodziło. I właśnie niedawno z tą samą kobietą, świętował swoją 30 rocznicę ślubu i zresztą oby dwoje wchodzą też teraz bardzo mocno w tematykę cochingu dla par.
Dlatego też jeszcze raz zaznaczam – jeśli występuje przemoc psychiczna lub fizyczna nie ma na to żadnego usprawiedliwiania i rozstanie jest potrzebne dla twojego bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego – które jest podstawową potrzebą człowieka, bez której człowiek jest narażony na śmierć.
Inne związki – gdzie oboje partnerzy są gotowi do wspólnej pracy – mają bardzo duży potencjał na udany związek. Gdyż w każdym związku miłosnym pojawiają się trudne fazy, w których jest bardzo ciężko akceptować partnera*kę czy daną sytuację w związku.
To nie znaczy jednak, że trzeba się rozstać. Przeciwnie – to są właśnie te momenty kiedy związek zostaje wystawiony na „próbę“ i testowany czy jesteście faktycznie gotowi być dla siebie i wspierać się wzajemnie.
Żeby zbudować trwały związek jest bardzo ważne, aby podjąć wspólnie świadomą decyzje, że chcecie być ze sobą, kochać się wzajemnie, akceptować i wybaczać błędy nawet gdy jest trudno.
Tak, to wymaga cierpliwości, pracy, wzajemnego zrozumienia – ale to jest praca, która się opłaca.
Jeśli jest się gotowym iść wspólnie także przez trudne fazy, buduje się przez to głęboką więź.
Ważne jest jednak aby także rozumieć, że decydując się, że będę kochać tą drugą osobę w dobrych i trudnych momentach nie oznacza, że należy tolerować czy też akceptować każde zachowanie partnera*ki.
Jest konieczne stawianie granic, komunikowanie czego się potrzebuje i oczekuje w związku, tak aby twoje potrzeby i twoje oczekiwania nie były zawsze na ostatnim miejscu w związku.
Ale także w takich momentach można mimo wszystko pozostać przy tej decyzji, że decydujemy się na miłość i że chcemy wspólnie znaleźć rozwiązanie, które jest do zaakceptowania przez oby dwie strony.
Wymienię teraz kilka aspektów, które przyczyniają się w dużym stopniu do tego, że warto wtedy rozważyć rozstanie. Taka decyzja powinna być dobrze przemyślana i nie podejmowana pod wpływem emocji (ani tych pozytywnych ani tych negatywnych)
Podejmowanie decyzji, które zmieniają całkowicie nasze życie jest niewątpliwie bardzo trudne, a decyzje o rozstaniu są jeszcze trudniejsze!
O podejmowaniu decyzji – jakich konkretnych narzędzi możesz użyć mówiłam w live video zatytułowanym: „Podejmowanie ważnych decyzji w życiu” na moim kanale Youtube oraz w moim blogu zatytułowanym: „Zawsze warto podejmować odważne decyzje”. Zapraszam cię do zapoznania się także z tym materiałem, który pomoże ci gdy jesteś teraz w procesie podejmowania decyzji.
Jakie powody do rozstania istnieją zatem, które definitywnie świadczą o tym, że należy się rozstać.
Tu muszę cię rozczarować i powiedzieć, że oprócz tej przemocy fizycznej i psychicznej –nie ma jednego jedynego zachowania czy też jednej jedynej oznaki, że należy się rozstać. Są jeszcze te cztery oznaki martwego związku, o których mówiłam w moim video numer #3 na moim kanale Youtube oraz pisałam w blogu zatytułowanym: „Cztery oznaki, że twój związek jest już martwy” , ale nie ma jednej, jedynej przesłanki pokazującej nam, że teraz to należy się rozstać!
Są jednakże w naszym społeczeństwie rozpowszechnione takie pseudo – przesłanki lub pseudo-oznaki, które ludzie błędnie biorą za ważny powód rozstania.
Pierwsza pseudo przesłanka
Taką pseudo-przesłanką jest na przykład myślenie, że partner*ka nie uszczęśliwia cię więcej!
Prawda jest taka, że to nie partner*ka jest odpowiedzialny*a za twoje szczęście TY – wyłącznie ty sam*a jesteś odpowiedzialny*a za to.
Żaden człowiek, żadne wydarzenie nie jest w stanie nas uszczęśliwić, jeśli tego szczęścia nie znajdziemy sami w sobie!
Nasze Ego ciągle nam wmawia, że jak nasz partner*ka byłaby taka czy inna to bylibyśmy szczęśliwi, że gdybyśmy mieli to czy tamto w życiu czy w związku, to odnajdziemy spokój. Spokój i spełnienie odnajdziemy tylko wtedy jeśli uniezależnimy to od czynników i osób zewnętrznych.
Mam taki piękny cytat z kultury indyjskiej:
„ Gdy zrealizuje wszystkie moje cele i wszystko już będzie ok – odnajdę spokój – mówi ego. Odnajdź najpierw spokój a wtedy wszystko będzie ok – szepta dusza….”
Mam taki przykład z życia wzięty – pomyśl podczas czytania tego przykładu czy ciebie to może też dotyczy.
W ramach mojego wykształcenia na coacha jestem uczestnikiem sesji coachingowych, gdzie klienci przychodzą ze swoimi tematami. Jedna klientka przyszła z tematem, że chce, aby jej długoletni partner w końcu rozstał się ze swoją kochanką. Gdy ten partner rozstał się z tą kochanką, to partnerka domaga się następnie, aby ten partner nie miał już żadnego kontaktu z kochanką i wymaga teraz od niego, aby zmienił pracę i nie miał możliwości widywać już kochanki. Facet to zrobił, następnie partnerka domaga się od niego, aby w końcu razem zamieszkali , potem robi nacisk, aby w końcu wzięli ślub…. Gdy wzięli ślub to jeszcze tylko chce mieć wspólnie dziecko…..i to będzie taka niekończąca się lista i te zewnętrzne warunki nigdy się nie kończą…Rozumiesz ten schemat? Uzależniasz swoje szczęście od tego co zrobi ta druga osoba w związku…
Zaobserwuj u siebie, czy ciebie to nie dotyczy. Że sobie tłumaczysz, że gdyby partner*ka był*a inna to wtedy miał*byś udany związek. W innym związku będą inne wyzwania, inne problemy….
Polecałam książkę Evy-Marii Zurhorst: „Pokochaj siebie a nieważne z kim się ożenisz”, która tak dobrze pokazuje, że nasze szczęście jest tylko w niewielu procentach odpowiedzialne od partnera / partnerki.
Ale trzeba mieć w sobie dużo odwagi, aby przyznać się do tego przed samym sobą a potem dużo samozaparcia, aby dążyć do szczęścia nawet jeśli partner*ka nie wypełnia twoich oczekiwań.
Inne pseudo-powody rozstania to:
– gdybyśmy nie mieli takich problemów finansowych
– gdyby partner*ka uniezależniła się od ojca, matki, pracy etc.
– gdyby, gdyby, gdyby – czyli pseud-opowody to są takie wymówki…..zewnętrzne powody, które jednak nie są nigdy prawdziwym powodem – bo nigdy nie znajdziesz partnera czy sytuacji, gdzie wszystko będzie ok…
Jak już rozpoznasz, że twoje szczęście jest niezależne od czynników zewnętrznych i partnera*ki, to zaczniesz też dostrzegać wyraźniej co ci jest bardzo ważne a co mniej ważne w relacji, w życiu.
I tu właśnie wtedy zaczniesz rozpoznawać takie prawdziwe i ważne powody, które mogą prowadzić do rozstania, że może macie zupełnie inne wartości, inną wizję przyszłości albo zupełnie inny styl życia.
Wartości
I tu bardzo ważne jest, aby zająć się tak naprawdę swoimi wartościami – co jest mi niezmiernie ważne. Ludzie mają bardzo różne wartości i gdy różnią się one diametralnie od tych twojego partnera/twojej partnerki to najprawdopodobniej będzie ci bardzo trudno znaleźć wspólny mianownik.
I takimi wartościami mogą być niezależność, rozwój zawodowy, wierność, bezpieczeństwo finansowe, bezpieczeństwo emocjonalne, optymizm, radość życia.
Każdy z nas ma kilka najważniejszych wartości – średnio około trzech – czterech i jeśli żadne z nich nie pokrywa się z partnerem*ką to szanse na spełniony związek w bliskości emocjonalnej z partnerem są bardzo nikłe.
Moją bardzo ważną wartością jest balans – niestety mój mąż w żadnym stopniu tego nie podziela. Jego styl życia jest bardzo daleki od balansu – u niego wszystko musi być ekstremalne.
Ale wspólnie dzielimy inną wartość – mianowicie – chęci doświadczania oraz poznawania siebie i powodów dlaczego jesteśmy tacy jacy jesteśmy. I tu dzielimy naszą namiętność do rozwoju osobistego i chęć – przygody. I owszem, że chęć balansu bywa od czasu do czasu zachwiana przez mojego męża, który sprawia, że jest mi czasami za dużo, ale w tym już moja rola, abym pilnowała swoich granic i wartości i mówiła NIE – gdy robi się za dużo…I to są cząsto takie momenty, gdzie już mąż wie, że lepiej jest że ja powiem „nie”, niż powiem „tak” i potem jestem tylko w stresie i tylko się kłócimy.
Naszą wspólną wartością jest udana / szczęśliwa relacja miłosna. To jest nasz świadomy wybór – i tu nie chcemy się pogodzić z przeciętnością…. Tu jest nam ważne, abyśmy świadomie pracowali nad naszym związkiem. Mój mąż zahacza – w moich oczach o ten hollywoodzki bullshit – i ma takie bardzo disneyowskie wyobrażenie o związku – gdzie ja go często sprowadzam do rzeczywistości. Tłumaczę mu wtedy, że tak – czasami jesteśmy od siebie daleko emocjonalnie, czasami mamy kryzysy, czasami chciałabym być singielka… co jest dla mojego męża zupełnie niezrozumiałe… ale oby dwoje wiemy, że jest nam ważne, aby każdy z nas czul się fajnie w naszym związku.
Więc tu bardzo ważne jest naprawdę zająć się tematem wartości – jakie masz ty a jakie ma twoja partnerka/partner. W wielu przypadkach to już bardzo wiele wyjaśnia i pozwala na zrozumienie, dlaczego są konflikty albo dlaczego zastanawiasz się tak poważnie nad rozstaniem.
Innym powodem, kiedy warto zastanowić się nad rozstaniem jest ten, gdy macie zupełnie inna wizję przyszłości.
Jeśli macie zupełnie inną wizję wspólnej przyszłości na pewno jest to jeden z powodów, dlaczego ludzie w pewnym momencie życia (najczęściej po przejściu kryzysu wieku średniego) przestają chcieć rezygnować ze swojej wizji, a jeśli z niej rezygnują to z takim „bólem serca” albo ciągłymi wyrzutami do partnera/partnerki. Jeśli ty po przejściu na emeryturę chcesz mieszkać na wsi i sprzedać swoje mieszkanie w bloku, a twój partner nigdy się na to nie zgodzi, to najprawdopodobniej jedno z was będzie dążyło do rozstania…
Zastanów się więc już teraz jaką masz wizję dotyczącą twojej przyszłości – chcesz zostać w tym samym miejscu gdzie mieszkał*ś czy może chcesz sprzedać wszystko i podróżować, czy chcesz pilnować wnuków, czy chcesz iść na uniwersytet III wieku i jeszcze się dokształcać. I wymień się później ze swoim partnerem*ką jaką on*a ma wizję i czy jesteście w stanie połączyć wasze wizję dotyczące przyszłości.
My z mężem chcemy zmieniać miejsce zamieszkania co 2-3 lata – i już teraz chcemy się do tego przygotowywać na przykład zmniejszając nasz dobytek materialny, który zabiera nam bardzo wiele energii i czasu przy każdej przeprowadzce. I chcemy oby dwoje móc pracować online z każdego miejsca na ziemi.
Innym powodem, kiedy warto zastanowić się nad rozstaniem – to gdy macie zupełnie inny styl życia
Jeśli macie zupełny styl życia – bardzo wiele coachow, statystyk potwierdza tą tezę, iż takie związki kończę się też fiaskiem.
Jeśli jeden uwielbia ruch i aktywności a drugi siedzi tylko w książkach czy w netflixie to stworzyć tu wspólną bazę, coś co was połączy – a łączą zawsze wspólne przedsięwzięcia – będzie bardzo ciężko… Jeśli jeden jest naprawdę „nocnym markiem” a drugi „rannym ptaszkiem” – to wtedy też trudno coś razem przedsięwziąć i zbudować gdyż najczęściej się mijacie…..
Innym powodem, który przyczynia się często do rozstania dwojga ludzi jest ten
– jeśli nie ma już bliskości emocjonalnej ani fizycznej – nawet jeśli nie musi to być stricte sex ale nie ma już dotyku, pocałunków, przytulania, nie ma już fajnych rozmów, tylko wymiana informacji – to warto się wtedy zastanowić nad rozstaniem. Każdy człowiek potrzebuje bliskości i jeśli nie ma jej w związku to chcąc nie chcąc pojawiają się albo trzecie osoby w związku albo kompletne zamknięcie się na życie co, powoduje wielką zgryzotę a tym samym frustrację.
Także kompletny brak zaufania jest przyczyną rozstań. Gdy sobie tak mało ufacie, że ciągle szpiegujecie drugą osobę w związku i przekraczacie granice prywatności – to najczęściej ta osoba szpiegowana stawia granice i odchodzi….
Temat komunikacji albo jej brak – jest też częstym powodem rozstania. Gdy ciągle komunikujecie na zupełnie innym poziomie i nie macie zakotwiczonej pozytywnej kultury podczas kłótni, przyczynia się to do tego, iż w którymś momencie jedna z osób czuje się już tak wyobcowana w związku, że postanawia odejść!
Gdy wasz sposób na rozwiązywanie problemów ma miejsce tylko w teorii i dyskusjach i nie ma tak naprawdę przestrzeni na zmiany wprowadzane w praktyce – to takie pary także statystycznie częściej się rozstawają.
To jest te kilka powodów, które statystyki wymieniają, że były powodem rozstania.
Pamiętaj jednak, że nikt, ale to nikt nie jest w stanie „odciążyć” cię od tej decyzji. Taką decyzję musisz podjęć ty sam*a – niezależnie od tego co chcą twoje dzieci, rodzice, co to oznacza dla twojego partnera/partnerki, zawodu, sytuacji finansowej itd.,
Za podjęcie albo i niepodjęcie żadnej decyzji jesteś odpowiedzialny*a tylko i wyłącznie ty. To ty w przyszłości będziesz spoglądać w lustro i czuć, że powinieneś lub nie powinieneś czegoś w jakimś czasie zrobić….
Masz wolną wolę – to ty decydujesz czy zrobisz ze swojego życia niebo czy piekło!
To co bym ci chciała jeszcze dać na tą drogę podejmowania decyzji – to jest to, abyś także zrozumiał*a czy też zaakceptował*a, iż są związki, które zawiązały się (podświadomie) na jakiś określony czas albo dla jakiegoś określonego celu (także tego wyższego) I żeby nie przyklejać od razu etykiety, iż odnieśliśmy jako para porażkę, bo nie przetrwaliśmy do tego przysłowiowego „dopóki nas śmierć nie rozdzieli”. Może waszym przeznaczeniem było wychowanie wspólnie dzieci, może zbudowanie wspólnego biznesu, może poznanie samego siebie i nauczenia się stawiania granic itd….
Doceń to co było dobre w waszym związku, ale dbaj też o siebie i o to co chcesz jeszcze w życiu zbudować i przeżyć – dla swojego własnego dobra! Skup się na tym co was połączyło, a nie na tym co was rozdzieliło.
I pamiętaj – nie ma idealnych parterów ani związków.
Ale jednocześnie odpowiedz sobie na pytanie czy ten związek nie kosztuje cię za dużo. Jeśli kosztuje cię za dużo spokoju wewnętrznego to to jest zbyt wysoka cena!Żaden związek nie jest wart tego abyś stracił*a zdrowie psychiczne, spokój wewnętrzny i siebie.
Ci którzy mnie już jakiś czas słuchają na moich mediach społecznościowych albo czytają moje blogi to wiedzą też, że jestem za balansem – żaden związek nie jest wart twojego zdrowia psychicznego, ale także ucieczka ze związku przy każdym kryzysie nie jest także rozwiązaniem.
Nie da się żyć ciągle uciekając przed nieprzyjemnymi doświadczeniami – w tym związku będzie to może niewierność, w następnym może oszustwa, szantaż emocjonalny, w jeszcze następnym obojętność lub pogarda…. Nie ma idealnych związków, bo nie ma idealnych ludzi. I tylko jak zmierzysz się z tym kryzysem i świadomie zadecydujesz, które z „wykroczeń” w związku narażają cię na utratę zdrowia psychicznego, radości życia wtedy musisz działać i najprawdopodobniej się rozstać. Ale zrób to świadomie, wtedy kiedy sobie zdajesz z tego sprawę, że ta druga osoba nie będzie nigdy o 100% inną, a ty nie jesteś w stanie zaakceptować takiego związku.
I pomyśl też o częstotliwości – ona też ma wpływ na decyzje – raz na 10 lat czy raz na kwartał – i o tym jak mocno cię to „wykroczenie” dotyka – jak długo cię to „trzyma”- ten strach czy rozczarowanie…. Na ile potrafisz sobie poradzić z tymi emocjami
I tak zupełnie na koniec jeszcze jedno – ludzie są w związku nie tylko dlatego, że są istotami społecznymi, ale także dlatego, że w tak bliskim związku z drugą osobą jaką jest relacja miłosna mamy największy potencjał na rozwój.
Miałam w ostatnim czasie tyle rozmów z ludźmi, którzy są w kryzysach życiowych czy też w trudnej fazie relacji miłosnej i często słyszałam właśnie takie myśli jak ta że „czuję, że mam jeszcze jakąś misję czy zadanie w tym związku…zadanie czegoś się nauczyć czy czegoś jeszcze doświadczyć….”
Może właśnie mam się nauczyć cierpliwości, może stawiania granic, może pokazania dzieciom, że mieć konflikt czy kryzys nie oznacza, że trzeba uciekać ze związku…
Czasami mam też takie wrażenie w moim związku. Przychodzą nieraz do mnie takie momenty gdzie najchętniej bym „rzucila ręcznik” i zeszła z ringu… ja jestem bardzo emocjonalna i bardzo intensywnie odczuwam takie ekstremalne uczucia jak miłość czy nienawiść….
I często już nawet podczas tych intensywnych emocji, kiedy sobie myślę, że teraz to już dość – to gdzieś tam podświadomie czuje, że nie, że ….jeszcze mam tu w tym związku jakieś głębsze zadanie, głębszą misję do spełnienia….
Mamy teraz obecnie znów bardzo stresujący czas – czas przeprowadzki do USA i jak się znów tak kłóciliśmy z mężem, często w obecności naszego syna to sobie tak pomyślałam, że tak – że może w tym wszystkim jest też cel – żeby mój syn widział, że konflikt i kłótnia to nie koniec świata, że można po kłótni się przeprosić, omówić jak zapobiec podobnej sytuacji i nie trzeba się bać konfliktu. Szczególnie jeśli widzę, że mój syn raczej rzadko wchodzi w konflikt. Więc zanim podejmiesz ostateczną decyzję o rozstaniu popatrz na to jeszcze z innej perspektywy – czy to jest ucieczka czy może właśnie danie przykładu dzieciom, że przejmujesz odpowiedzialność za siebie i za to w jakim związku tkwisz albo z jakiego wychodzisz.
Życzę ci powodzenia przy procesie podejmowania decyzji o rozstaniu lub też o pozostaniu w związku.
Pamiętaj życie to gra – nie możesz jej wygrać – możesz w nią jedynie grać.
Graj fair – wobec samego / samej siebie. To twoje życie!!!